Podczas rutynowych badań w czasie ciąży potwornie źle wyszła mi cytologia. Wynik CIN3 HSIL. Lekarz wysłał mnie na badanie kolposkopowe, które potwierdziło, że jest źle ale kazał najpierw wyleczyć grzybka, który się pojawił w wymazie i powtórzyć badanie. Na cytologię na NFZ trzeba było pojawić się w gabinecie o 8 rano i stanąć w kolejce jednak i tak ubiegła mnie pielęgniarka dzwoniąc, i informując mnie o przeniesieniu badania na 2 tygodnie później. Stwierdziłam, że zrobię sobie odpłatnie w gabinecie DIAGNOSTYKA. I co? Jakież to było moje zdzwinienie gdy wyniki nie pokazały zupełnie nic. Zero. Jestem zdrowa, będę żyć. Poszłam wkurzona do innego lekarza tym razem znanego, nie na NFZ pokazałam mu wyniki z Diagnostyki i poprzednie badania. Ten stwierdził, że nie ma takiej możliwości by jeśli był CIN3 nagle wyparował. Wysłał mnie jeszcze raz na kolposkopie do mega znawcy i ten potwierdził CIN3. Jedyny plus był taki, że pozwolił mi donosić ciążę i po 6 m-cy od narodzin dziecka wykonać operacje a nie jak ten pierwszy wywoływać ciążę w 26 tygodniu i się leczyć.
Jedno jest pewne do Diagnostyki można chodzić z morfologią i moczem ale cytologię zostawcie sobie dla waszego ginekologa on wie skąd pobrać wymaz i komu zlecić wykonanie badania. Nawet jeśli zleci w gabinecie DIAGNOSTYKA to wymaz będzie z odpowiedniego miejsca pobrany i wynik będzie wiarygodny.
Po drugie badajcie się błagam was bo później to już tylko wycinanie macicy.....
pozdrawiam
MAMA TESTER
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz