Moje dziecko od 2 tygodni bardzo się
śliniło ale nic nie wskazywało na to, że ma z czymś problem. Wczoraj kiedy przyszła pora karmienia nagle
nie wiadomo z jakich powodów córka zaczęła tak przeraźliwie płakać, że sama się
potwornie przeraziłam. Próbowałam uspokoić, bujać, nosić. Wyciągałam przeróżne
zabawki, śpiewałam. Nic nie pomagało. Zawinęłam w kocyk i śpiewałam, tuliłam.
Nic! Zmierzyłam temperaturę, wszystko było w normie. Podawałam mleczko, jeszcze
bardziej płakała. Po 1,45minutach, sama zaczęłam do niej płakać. Nie wiedziałam
jak mam jej pomóc. W końcu ze zmęczenia zasnęła. Chodziłam jak na szpilkach po
domu by jej nie obudzić. Sama brałam wdech i wydech. Dotychczas spokojne maleństwo i taki płacz.
Martwiłam się okropnie o nią. Przeczytałam, że śliniące się dziecko w wieku
5-6m-cy po prostu zaczyna ząbkować. Wynalazłam gryzaki i przygotowałam się na
następną taką akcję. Dziś do południa miałam 2 podobne historie (w zasadzie
histerie) tym razem podałam jej gryzaki ale nie pomogły. Były albo za duże albo
za małe. Nie mieściły jej się w buzi albo pokrywały miejscowo jednego ząbka.
Wysłałam męża dziś do sklepu. Kupił w Smyku żelowe gwiazdki i serduszko (po 5,99zł/szt) oraz taką dziwną kulkę firmy oball (29,99zł/szt w Smyku).
Co się okazało. Ta kulka sprawia jej ogromną przyjemność. Cały czas trzyma ją w rączkach, przygryza i grzechocze i jest lekka i poręczna. Śmieje się! Teraz nawet nie zasypia bez tej kulki ;) Gryzaki żelowe podobnie jak te, które miałam wcześniej nie sprawdziły się. Owszem są bezpieczne bo nie da się ich włożyć głęboko do buzi jednak dla dziecka są niewygodne. Zero zainteresowania ze strony córki.
(pomarańczowy - BabyOno, gwiazdka - Canpol)
Wysłałam męża dziś do sklepu. Kupił w Smyku żelowe gwiazdki i serduszko (po 5,99zł/szt) oraz taką dziwną kulkę firmy oball (29,99zł/szt w Smyku).
Co się okazało. Ta kulka sprawia jej ogromną przyjemność. Cały czas trzyma ją w rączkach, przygryza i grzechocze i jest lekka i poręczna. Śmieje się! Teraz nawet nie zasypia bez tej kulki ;) Gryzaki żelowe podobnie jak te, które miałam wcześniej nie sprawdziły się. Owszem są bezpieczne bo nie da się ich włożyć głęboko do buzi jednak dla dziecka są niewygodne. Zero zainteresowania ze strony córki.
Gryzak, który świetnie się sprawdza to gryzaki rączki firmy Tiny Teeth. Doskonale się je chwyta, nie są ciężkie, nie da się ich za głęboko wsunąć do buzi ale tam gdzie małą swędzą dziąsła tam paluchem dotrze. Polecam:
Nie chciała też jeść więc zaczęłam jej podawać jedzenie w kolorowej butelce i pomogło.
Butelka Tommee Tippee cena: 11,90zł allegro.
W 5 miesiącu tuż przed kiełkowianiem zębów był problem jak wyżej. Po 7 miesiącu kiedy zęby się wyrżnęły nie było problemu. Teraz jest problem z zasypianiem. Kiedy pojawiają się goście, mała chce być w centrum uwagi. Nie śpi dopóty są goście w domu. Potem jest przeraźliwy płacz bo nie ma stałej, dużej publiki. Generalnie przez skoki rozwojowe są chwilowe zachwiania w zachowaniu. Po siódmym miesiącu przez fakt, że widzi i rozumie jak dorosły już człowiek sama nie może się nadziwić i nie chce jej się spać. Raz chce jeść, drugim razem już nie. Dużo płaczu, mało snu. Czy pozwolić się wypłakać? Czasem próbowałam ale szybko się łamałam i już miałam ją na rękach. Owszem zaraz potem ze zmęczenia zasypiała.
Kiedy była mała łatwo było przewidzieć z jakiego powodu płacze. Albo mokro w pieluszcze, albo niewygodne ubranko, albo głodna. Teraz jak płacze to albo głodna albo chce mnie mieć przy sobie. Kiedy znikam od razu płacz. Kiedy się pojawiam od razu na jej buzi pojawia się uśmiech. Kiedy nie zwracam ze zmęczenia na nią uwagi od razu płacz. Chce mnie mieć na już.
W 5 miesiącu tuż przed kiełkowianiem zębów był problem jak wyżej. Po 7 miesiącu kiedy zęby się wyrżnęły nie było problemu. Teraz jest problem z zasypianiem. Kiedy pojawiają się goście, mała chce być w centrum uwagi. Nie śpi dopóty są goście w domu. Potem jest przeraźliwy płacz bo nie ma stałej, dużej publiki. Generalnie przez skoki rozwojowe są chwilowe zachwiania w zachowaniu. Po siódmym miesiącu przez fakt, że widzi i rozumie jak dorosły już człowiek sama nie może się nadziwić i nie chce jej się spać. Raz chce jeść, drugim razem już nie. Dużo płaczu, mało snu. Czy pozwolić się wypłakać? Czasem próbowałam ale szybko się łamałam i już miałam ją na rękach. Owszem zaraz potem ze zmęczenia zasypiała.
Kiedy była mała łatwo było przewidzieć z jakiego powodu płacze. Albo mokro w pieluszcze, albo niewygodne ubranko, albo głodna. Teraz jak płacze to albo głodna albo chce mnie mieć przy sobie. Kiedy znikam od razu płacz. Kiedy się pojawiam od razu na jej buzi pojawia się uśmiech. Kiedy nie zwracam ze zmęczenia na nią uwagi od razu płacz. Chce mnie mieć na już.
Pozdrawiam
Mama Tester
witam gdzie można zakupić takie gryzaki łapki?
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuńCO by nie było to takie dzieci faktycznie potrafią być bardzo marudzące. Ja również jestem zgodna z tym co napisano w artykule https://whisbear.com/pl/blog/baby-shower-pl-mis-zamiast-suszarki/ czyli jak użyć misia aby nasze dziecko spokojnie zasnęło.
OdpowiedzUsuń