poniedziałek, 17 marca 2014

Zmiany skórne, przesuszona, prosaki, kaszaki, uczulenie u niemowląt, dzieci. Kosmetyki, Łupież SLS, SLES, Sodium Lauryl Sulfate

Dzisiaj poruszę sprawę powszechnie stosowanego składnika w chemii gospodarczej, domowej o nazwie Sodium Lauryl Sulfate lub pod skrótowymi nazwami: SLS i SLES.

Składnik praktycznie możemy znaleźć, w każdym szamponie, paście do zębów, płynach do zębów, mycia rąk, ciała, płynach do prania.  Wszystko to co się ładnie pieni zawiera tani detergent syntetyczny Sodium Lauryl Sulfate. 

Dlaczego o nim piszę? Tuż po porodzie w miejscu intymnym pojawiło mi się zgrubienie. Przeraziłam się, że jest to rak lub czyrak. Czułam się o tyle niekomfortowo, że nie miałam śmiałości nikomu tego pokazać i komu o tym powiedzieć. Powiedziałam, o tym dopiero swojej pielęgniarce środowiskowej. Sama popatrzyła i kazała mi się udać z tym do lekarza. Ta moja już była wstydliwa przypadłość nazywała się cysta ropna. Zdjęcie przypadłości możecie znaleźć w grafikach Google po wpisaniu „cysta ropna”.  Na przypadłość pomogła mi maść z sulfobituminianem amonowym inaczej znana pod nazwą maść ichtiolowa.


Codziennie myjemy ręce, zęby, ciało, kąpiemy się, myjemy naczynia, sprzątamy w domu używając detergentów z Sodium Lauryl Sulfate.
Jak już wspomniałam wcześniej Sodium Lauryl Sulfate to tani detergent syntetyczny, stosowany od dawna w przemyśle do odtłuszczania i mycia urządzeń oraz pomieszczeń. Jest to prawdopodobnie najbardziej niebezpieczny ze składników stosowanych w pielęgnacji skóry i produktach do pielęgnacji włosów. Przyczynia się do powstawania plam, guzków zapalnych i cyst ropnych, łupieżu, prosaków (kaszaki). Wysusza skórę, wywołuje świąd, rumień oraz charakterystyczne plamy. Najpierw pojawia się różowa plama, która mniej lub bardziej swędzi, następnie wysycha jej powierzchnia, staje się szorstka i złuszcza się. Przy dużej nadwrażliwości Sodium Laureth Sulfate powoduje rozległe i zlewające się plamy, w formie potocznego liszaja. Zmiany nie reagują na hydrokortyzon i podobne kortykosteroidy (np. Nizoral, czy Zoxin Med, zresztą też mają w składzie SLS). Dlatego właśnie szampony wywołują łupież, swędzenie głowy, wypadanie włosów. Sodium Laureth Sulfate jest do mycia wszystkiego i tani w produkcji, znacząco też obniża cenę finalnego produktu. Kiedyś pracowałam w firmie produkującej  bezpieczne środki do mycia. Niestety dla klienta najważniejsza jest cena a sieci handlowe cisną by obniżać ceny i stąd szerzące się dziadostwo. 
Od SLS ludziom łuszczą się uszy, swędzi skóra, dlatego takie masowe ataki atopowego zapalenia skóry, począwszy od niemowląt mytych wszechobecnym i panującym Sodium Laureth Sulfate. Szczególnie szkodliwie działają na skórę dzieci, niemowląt oraz na skórę w okolicach narządów płciowych. Moja córka np. nabawiła się rumienia na policzkach i plam liszajowych na ciałku. Wszystko dlatego, że nie przeczytałam wcześniej składu na opakowaniu, wlałam ciut płynu do wody ale przecież nie spłukuje się później pod bieżącą wodą ciała dziecka. Odstawiłam Bambino na poczet płynu do mycia głowy i ciała Linomag + olejku ze słodkich migdałów. Olejek pomógł na wszystkie zmiany alergiczne na ciałku.

Oprócz opisywanej na wstępie przypadłości z cystą ropną, długo borykałam się z łupieżem, byłam uzależniona od szamponu Head&Shoulders.  Kiedy zmieniałam szampon na inny niż H&S, na twarzy i głowie często pojawiały się zrogowacenia naskórka, różowe odbarwienia i złuszczająca się skóra.  Od częstego mycia rąk miałam je wiecznie wysuszone mimo ton wklepanego w nie kremu. Jak tylko się pojawiały się zmiany od razu kupowałam różne maści, maseczki, olejki i natłuszczałam skórę zapychając jedynie pory parafiną. Błąd. Wystarczy tylko ograniczyć ilość wyeliminować całkowicie się niestety nie da.

Moja córka kiedy urodziła się miała na ciele (zwłaszcza twarzy) dużo prosaków (kaszaków). Lekarz powiedział, że to zniknie po 3 m-cach od narodziń. Teraz faktycznie zanika ilość na jej małym ciałku ale tylko dlatego, że nie ma kontaktu ze SLA. Wcześniej kiedy byłam w ciąży dostarczałam jej podczas kąpieli.

Produkty na chwilę obecną, które potrafię wymienić, które nie zawierają Sodium Laureth Sulfate, konserwantów, PEG i innych niedobrych substancji to:
Linomag dla dzieci: oliwka do kąpieli, żel do mycia ciała i głowy, 
Rossmann, Babydream, Shampoo
Pat&Rub Szampon i płyn do mycia dla niemowląt i dzieci
HiPP Babysanft, Szampon dla dzieci
Olejek ze słodkich migdałów lub genialny olej kokosowy (ale te posiadające certyfikat Eco Cert) np. Etja.pl tanie i sprawdzone
Olejek jojoba do suchej skóry np. etja.pl
Oejek arganowy (ale te posiadające certyfikat Eco Cert) - sprawdzaj skład te tańsze to mieszanki olejku różanego, rycynowego, roślinnego z małym dodatkiem olejku arganowego. 
Atoperal Baby, szampon, dla dzieci i niemowląt (nie wszystkie produkty Atoperal są dobre większość zawiera parabeny, konserwanty, PEG. Ten akurat jest pozbawiony złych substancji)
hipoalergiczny płyn do mycia naczyń Biały Jeleń, 
Hipoalergiczny płyn do ciała dla kobiet przed i po porodzie Dzidziuś dla mam.

Nie polecam: Bambino, Nivea, Johnson Baby, Bubchen, Kinder Shampoo,Olilatum. Dużo w nich parabenów, PEG, SLS.

Przeczytaj również mój wpis:
http://testermam.blogspot.com/2014/03/test-bezpieczne-kosmetyki-dla.html
http://testermam.blogspot.com/2014/03/problemy-skorne-twarzy-gowy-rak.html
http://testermam.blogspot.com/2014/04/test-olejki-pieknosci-olejki-olejek.html

Pozdrawiam,

Mama Tester

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz