wtorek, 29 kwietnia 2014

Test: przekrój polskiego społeczeństwa na podstawie serwisu Gumtree / Handel na Gumtree - warto przeczytać

Gumtree jest jak darmowy portal Radkowy. Jak masz coś za darmo to albo robisz sobie z tego jaja a już na pewno tego nie szanujesz. Nie zrobisz tu biznesu, ba jeśli nawet będziesz szukał pracownika to będzie to pracownik, jak ze skeczu Smolenia „był i znikł bo go wezwał nikt”. Każde ogłoszenie będzie miało nabite od kilkudziesięciu do kilkuset odwiedzin ale nic z nich nie wynika. Ludzie czatujący, bo dokładnie ludzie tam czatują na okazję, że wystawi tam ktoś coś za darmo i w ciągu kilkunastu sekund od pojawienia się takiego ogłoszenia zgłaszają się po darmowego fanta. Jesli kierujesz swój asortyment do kobiet wiedz, że nie będzie lekko. Średnia wieku kobiet to ok. 24 lata. Nie lubią dotrzymywać terminów, odbierać towaru, za to lubią umawiać się na przymiarki w Galeriach. Rzadko kiedy używają form grzecznościowych. Używają języka potocznego, błędów ortograficznych co niemiara, interpunkcji zero. 15zł to zdecydowanie za dużo za produkt nowy-markowy. 10zł jest kwotą podlegającą jeszcze negocjacji. Jeśli umówisz się na odbiór to wiedz, że na 99% nie dojdzie do spotkania. Rozmowa telefoniczna jest za droga, albo zadzwonisz ty albo powysyłacie do siebie minimum 3 wiadomości tekstowe, z których nic nie wyniknie. Czy interesują się tym, że chcesz kogoś wesprzeć i one same zakupując coś będą mogły się do tego dołączyć? Eeeee. Moje dobro najważniejsze. Cytat: "Da się spuścić z ceny? Bilety też kosztują. Każdy szuka oszczędności" Na końcu jeszcze cię okradną. 

Mój cel: wystawić kilkanaście lub kilkadziesiąt ogłoszeń z nową odzieżą i obuwiem. Pieniądze z aukcji przekazać na szczytny cel. Moim celem było pieniężne wsparcie operacji serduszka pewnej małej dziewczynki. Nie znam jej ale pokochałam jak swoje i strasznie przejęłam się jej losem.

Miejsce zbierania pieniędzy: Gumtree. Wybrałam to miejsce bo można wystawiać ogłoszenia lokalne. Jestem mamą i nie mogę sobie pozwolić na ciągłe wizyty na poczcie w celu wysłania paczek. Nigdy nie wiesz kiedy ktoś ci wpłaci pieniądze, co się w danym momencie sprzeda i nie wyślesz hurtem wszystkich paczek w ciągu jednego dnia. Jest to serwis lokalny i ktoś z danej dzielnicy jeśli będzie zainteresowany odbierze towar osobiście. Albo mu się spodoba albo nie i nie ponosi się kosztów zwrotów czy nie dostaniesz negatywnych komentarzy. Na funpage'u była mozliwość licytowania i wystawiania przedmiotów do licytacji jednak przedmioty schodziły za 5zł/7zł a koszty wysyłki były za wysokie. Najwięcej pieniędzy z aukcji trafiało do kuriera a nie na szczytny cel.

Ryzyko: ktoś może się umówić i nie przyjść po odbiór. Ryzykujesz swoim czasem. Ryzykujesz tym kogo wpuścisz do siebie do domu. Ryzykujesz tym, że podajesz swoje dane osobowe, które ktoś może sprzedać dalej.

Co wystawiam: będąc w ciąży robiłam różne dziwne zakupy. Miałam ochotę na zmianę wizerunku. Kupiłam całą masę sukienek, spodni, butów szpilek. Niestety nie wróciłam do swojej wagi. Moim wyjściowym strojem jest dres i domowym też. Najlepsze buty to buty wsuwane. Te 30 par butów, które kupiłam musiałyby długo leżeć na swoją szansę w szafie a w niej powoli kończy się wolna przestrzeń.
W jakich cenach: pozbywam się sentymentu. Chcę sprzedać szybko. Cena musi być zatem super atrakcyjna. Jako, że zakupy były robione w listopadzie nie są to jakieś stare rzeczy a nowa kolekcja. Chcę sprzedać za 10% wartości.

Pierwszy dzień. Na początku wystawiam aukcje w okazyjnych cenach 10% cen sklepowych, markowe nowe ubrania wraz z metkami. Aukcja jest oznaczona wpisem, że pieniądze zostaną przeznaczone na cel x. Na stronie siepomaga.pl kupiec będzie mógł sprawdzić czy pieniądze zasiliły subkonto dziewczynki. Jest dużo oglądających. Na razie nie wiem kim oni są, jaką grupę społeczną reprezentują. Jeden pan dzwoni, umawia się na odbiór nowych sztybletów za 40zł. Przyjeżdża, zabiera, nie chce przymierzać. Twierdzi, że tak tanio, że i tak na pewno będą dobre. Pieniążki wędrują na subkonto dziewczynki. Jestem pełna nadziei.

Drugi dzień. Żadnych zapytań. Zaczynam się irytować. Towar jest w mega okazyjnych cenach. Być może potencjalny klient chciałby coś jeszcze kupić i nie opłaca się mu jechać po jedną rzecz. Robię kolejne zdjęcia i wystawiam kolejne aukcje. Bingo! Są pierwsze zapytania i jeden telefon. Zapytania można sobie zachować dla potomnych. Nikt nie używa formy grzecznościowej typu: witam, dzień dobry, dziękuję za odpowiedź, do usłyszenia, pozdrawiam. Są za to zapytania typu: jestem zainteresowana. Proszę mi przywieźć w miejsce x. Bardzo podobają mi się buty. Mam rozmiar 40 czy te 39 są większe? Bo chciałabym je kupić. Potem było już. Tak mi się podobają, że chciałabym je przymierzyć proszę mi przywieźć w miejsce x. Telefon? Na kilkadziesiąt maili otrzymałam jeden telefon. Pani zrobiła rezerwacje na wszystkie pary butów z aukcji. Chciała również dobrać jeszcze kilka. Pogrzebałam w szafach wyciągnęłam wszystkie do kuchni. Zrobiłam zbiorcze zdjęcie wysłałam mmsa. Pani odesłała sms o treści: „będę na pewno”.  Zrobiłam małą wystawkę. Przecież Pani przyjdzie jest ze mną umówiona, potwierdziła, że będzie. Efekt? Święta a kolekcja butów oczekuje na nowego właściciela. W kuchni zamiast wystawek ciast, wystawki butów. Nerwowe wyczekiwanie, zegar, minuty, godziny, spoglądanie na telefon. Nic. Pani przepadła. Inna Pani umawia się po odbiór 3 nowych koszul-body za 15zł, na za tydzień.

Trzeci dzień: Ogłoszenia uzupełniłam o informację: odbiór osobisty. Efekt. Cisza. Chociaż nie, jedna Pani napisała do mnie, że weźmie za dyszkę podgrzewacz do mleka. Jej mąż jadąc do pracy go ode mnie odbierze w dniu następnym, po godzinie 18.

Czwarty dzień: cisza. Nie zrobiłam zakupów, mąż na delegacji. Nie mogę wyjść na zakupy bo ktoś ma odebrać podgrzewacz. 18, 19, 20 nikt nie puka, nikt nie dzwoni. 20 z minutami wraca mąż ale mój. Zmienia mnie. Ma wydać podgrzewacz w razie gdyby ktoś po niego się zgłosił. Ja udaje się na zakupy. Wracam, spoglądam na zegar, co chwila. Ktoś z buzi robi sobie cholewę. Piszę do tej Pani co się stało, że nie odebrała podgrzewacza, nigdy po tym nie raczyła się odezwać. Muszę wystawić przedmiot jeszcze raz.

Piąty dzień: robię przeceny, część rzeczy chce oddać za darmo, umieszczam zdjęcia jak z reklamy. Efekt. Duży odzew. Niestety nic z tego odzewu nie wynika. Ludzie formułują wypowiedzi bezosobowo, tak że nie wiem jaka jest płeć mojego rozmówcy. Jedno wiem, że z formą grzecznościową są na bakier. Np. wezmę, jaki adres. Wezmę ale za 10zł, będzie? Chce je ale za drogo. Na pytanie kiedy dany, przepraszam za określenie delikwent odbierze coś „za darmo”, odpowiedź dostaje, krótką i lakoniczną: „jutro”.  Rano, popołudniu, wieczorem? Tego nie wiem. Kiedy okazuje się, że za daleko (tylko przypuszczam) ponieważ zaraz po podaniu adresu następuje grobowa cisza. Większość ludzi zainteresowanych darmowymi rzeczami podaje mi numer telefonu, żebym oddzwoniła, jeśli ogłoszenie jest aktualne. Część ludzi robi rezerwację ale nigdy potem nie dochodzi do odbioru. Słowo proszę zostało zastąpione słowem: „niech”, np. nie pani mi zostawi, odłoży, przytrzyma, przywiezie lub np. przeklejam całą wiadomość "(...)Witam czy aktualne? kiedy mg odebrac" Mieszkanie wygląda jak jeden wielki magazyn. Wszystko powyciągane czeka na odbiór. Ludzie są potwornie nie słowni. Cieszę się ze swojego eksperymentu. Nie wyściubiając noska z czterech ścian i żyłabym w pewnej ułudzie, że ludzie są dobrzy, uczciwi, honorowi, potrafią się dzielić swoim dobrem i czasem, są wrażliwi i skłonni do pomocy a przede wszystkim kulturalni. Pod koniec dnia, dzwoni Pan umawia się po odbiór podgrzewacza. Przyjeżdża, płaci, odjeżdża. Pieniążki wędrują na subkonto dziewczynki.

Dzień szósty: usuwam informację o tym, że pieniądze idą na pomoc dziewczynki. Wow. Odnoszę wrażenie jakby ludzie byli uczuleni na słowo pomoc i nie chcą tej rzeczy dotknąć, bo śmierdzi to oszustwem i na pewno ta rzecz nie jest warta nawet 10% ceny rynkowej. Ludzie lubią słowo promocja na przecenę też już przestali reagować. Najlepiej daj mi coś za darmo a ja kupię drugą rzecz nie za 10% a za 5% ceny i tak będziesz do przodu tylko o 95% strat a nie o 100% J Taka matematyka ;)

Tydzień podsumowanie: sprzedałam 2 rzeczy (10zł+40zł). Kupującymi byli mężczyźni, bardzo słowni Zadzwonił, przyjechał, zapłacił odjechał, ot taki klient.

Dzień ósmy/ drugi tydzień: przyszła Pani po odbiór darmowych rzeczy. Chciałam coś dodać i pokazywałam jej co mam. Szczerze? Była lepiej ubrana ode mnie i odnosiłam wrażenie, że chciałaby mi powiedzieć, że mi się bardziej przydadzą te rzeczy. Po chwili jednak nabrała rozpędu i zaczęła wybierać. Na moje pytania czy to, czy tamto chce, odpowiadała: No, No, a dej, a dej. Nie chce, nie chce. Nie mam do niej żalu, że nie wzięła wszystkiego, po prostu inni dają lepsze i ładniejsze rzeczy a nie będzie przecież robić ze swojego domu magazynu. Ja niestety zrobiłam. Dziś było jedno zapytanie w formie bezosobowej. Tak dla przykładu przeklejam całość wiadomości: „chcę kupić dwie koszule do karmienia ,szlafrok majtki poporodowe oraz pas poporodowych, aktualne?” Wyceniam, odpowiadam używając formy grzecznościowej, proszę, pozdrawiam. Odpowiedź przychodzi po kilku godzinach i uwaga jest forma grzecznościowa. Choć dalej nie wiem czy to facet czy dziewczyna: „prosze mi napisac ile wyszlo razem za to i jakimi liniami tramwajowymi do pani dojade.” Pod koniec dnia również w formie bezosobowej przyszło zapytanie o wysyłkę drogą pocztową za pobraniem,  co w przypadku mnie, nie wchodzi w grę, bo nie mam takich możliwości by wyjść z domu dalej niż do sklepu. Zresztą towar był za 6zł a ja mam ograniczone zaufanie do ludzi z gumtree. Wyślij, opłać koszty wysyłki a paczka do ciebie wróci, dzięki czemu zapłacisz za koszty wysyłki dwukrotnie.

Drodzy mili cierpliwość moja się kończy. Przerażona jestem, że de facto ja mam zdrowe dziecko. Chciałam tylko pomóc i nie mam ciśnienia, że moje dziecko może jutro bez tych zasranych pieniędzy umrzeć. Wczuwam się w sytuacje matki, która musi zdobyć na już te pieniądze. Była już wszędzie w radio, w telewizji a po roku uzbierała 14tyś. Ludzie tylko klikają „lubię to” „udostępnij dalej” jakby to w czymś miało komu pomóc.

Przekrój społeczny: wnioskując po adresach email, to głównie studentki. Dla przykładu: imie_89@, imie_24@, nazwa_piwa99@ lub imie_nazwisko@ i wg facebooka, młode dziewczyny. Mają kartę na wszystkie linie i mogą przemieszczać się w łatwy i tani sposób po mieście. Kobiety nie używają do porozumiewania się telefonu a wybierają jako formę komunikacji, wysyłanie maili. Są dodatkowo bardzo wygodne. Jak za coś trzeba zapłacić pięć groszy to już należy im to dowieźć do domu. Jeśli za darmo istnieje taka ewentualność, że przyjadą to odebrać ale pewności nie ma żadnej. Mężczyźni (było ich dwóch) dzwonią, umawiają się jeszcze na ten sam dzień, odbierają, dziękują i wszystko jasne. Osoby naprawdę potrzebujące zgłaszają się ale jak się dowiadują gdzie mają odebrać przesyłkę i przeliczą koszty dojazdu, rezygnują. Wszyscy z piszących nie używają form grzecznościowych. Wydaje im się, że mają do czynienia z równym sobie. Bylejakość jest normą. Słowność? Szkoda słów.

Dzień dziewiąty: dostaję rozprawkę od jednej z młodych przyszłych mam dlaczego muszę sprzedać z całego zestawu dla mamy tylko 2 koszule nocne za 6zł. Bo tak, bo taka sytuacja, bo gdzie ja kupię tak tanio, bo najtańsze są po 30zł za sztukę. Dzwoni do mnie dziewczyna. Prosi o rezerwację tego zestawu i dziś przyjadą z mężem, mają do pokonania 40km w jedną stronę. Mam wyrzuty sumienia bo niby chciałabym pomóc tej dziewczynce od „bo tak” ale z drugiej strony jeśli będę się rozdrabniać będę miała dłużej do czynienia z tymi ludźmi z gumtree, a nie mam już na nich siły. Pani od całego zestawu dzwoni raz jeszcze poinformować, że już jadą z mężem. Przyjeżdżają nie chcą nic sprawdzać, kupują odjeżdżają. Super. Znaczy, że są jeszcze kulturalni ludzie, niestety poza miastem. Wysyłam do dziewczyny „bo tak” maila z przeprosinami i podaje link, na którym znalazły się już pieniążki z aukcji. Żadnej wiadomości już od niej nie dostaje. Pod koniec dnia dostaje zapytanie (oczywiście w formie bezosobowej) gdzie można przymierzyć buty. Cisnęła mi się na usta odpowiedź „w dupie” ale ładnie odpisałam, że zapraszam do… Pani od wysyłki za pobraniem pisze do mnie, ze skoro mam tak tanio to może mam do sprzedania wózek. Hm. Skoro z ogłoszenia wynikało, że w listopadzie/2013 zakupiłam do porodu wyprawkę i ją odsprzedaję to można wywnioskować, że moje dziecko ma ok. 5 miesięcy. Wózek mam odsprzedawać? Czym będę wozić dziecko? No ale mam tanio J Umawiam się po kilku wysłanych mailach, że pani odbierze buty (nowe za 15zł) w dniu jutrzejszym. Dziś przyjechała Pani po odbiór 3 koszulo-body za 15zł. Chciała dobrać jeszcze jakieś spodnie, sukienkę, spódniczkę do pracy. Posegregowałam ciuchy na kupki za 5/10/15zł. Te na za 15zł ominęła skoncentrowała się na tej za 5zł. Przeglądała metki. Marka Camaieu nic jej nie mówiła, dlatego nic z niej nie wybrała. Przeszła do kupki za 10zł. Wybrała sukienkę ZARA. Przymierzyła i kupiła. Nic więcej nie chciała oglądać. 25zł wpłynęło na subkonto dziewczynki. Widać, że miała dokładnie wyliczone pieniądze. Wzięła za darmo sukienkę i  bluzkę. Jak wyglądała? Śliczna blondynka, w skórzanych spodniach rurkach, butach na obcasie na 11cm szpilce, mega szczupła. Wiek od 24-27lat.

Dzień dziesiąty: nie mam złudzeń, że coś jeszcze sprzedam. Przedmioty mimo, że w cenach 7,10,15zł, 19,99zł, za markowe, nowe z metkami, ciuchy i obuwiem skórzanym i tak są za drogie. Oni, ci po drugiej stronie oglądający moje ogłoszenia chcą te przedmioty po prostu za darmo. Uwaga. Zadzwoniła Pani, że za godzinkę odebierze darmowe balerinki firmy ZARA. Przyjechała z mężem. Widać, że głupio jej było brać tylko darmowe buty, dlatego kupiła za 19zł nowe tenisówki firmy Kangaroos. Jak była ubrana? W ubrania Alpinus’a i Campusa. Opowiada o różnych dziwnych ludziach z gumtree. Ile to z mężem napsuli sobie krwi gdy musieli mieć cokolwiek do czynienia z ludźmi z gumtree. Pani od butów za 15zł przekłada spotkanie na dzień jutrzejszy na konkretną godzinę 13:30-14:00. Na 100% będzie.

Dzień jedenasty: Czekam z wyjściem na spacer ze swoją córką ponieważ umówiłam się z pewna panią na odbiór. Jest 13:30, 14 potem robi się 15, 16. Dziecko zmęczone zasypia. Mnie już szlag trafia. Jak można być takim niesłownym człowiekiem! Jak uczciwie można coś potwierdzać jeśli wiesz, że nie jesteś w stanie dotrzymać obietnicy? Już się nie dziwie dlaczego jest tyle rozwodów. Ot, tak coś mi wypadło. Powiedziałam „tak” ale po prostu nie chciałam być sama. Dziś wiem, że to była pomyłka. Dziś usuwam aukcje robie 3 ostanie zbiorcze aukcje. Jutro kasuje kramik i zapominam. Dziś kolejne zapytania. O dziwo 4 Panie używają słowa: „Witam” we wstępie wiadomości. Pozdrawiam gdzieś im umknęło. Za to proszą o dowiezienie do galerii butów do przymierzenia. Jedna Pani dzwoni w sprawie nowych butów skórzanych Marco Tozzi po 24,99zł/parę i próbuje negocjować cenę za zwrot za bilety. Dziwna troszkę była ta rozmowa. Jak ktoś kupuje szpilki w kolorach: białym, różowym i niebieskim to raczej biednie się nie ubiera. No nic w środę ma odebrać. Ma oddzwonić jak znajdzie coś gdzieś taniej i zrezygnuje z zakupów u mnie. Jutro i tak jak napisałam zamykam kramik. Przed końcem dnia otrzymuje wiadomość, że pani pilnie prosi o mój nr telefonu, chce pilnie kupić nowe jazzówki. Dziwnym trafem nie oddzwania a pisze maila w dniu następnym.

Dzień dwunasty: Otrzymuję wiadomość od Pani z dnia poprzedniego o treści: „proszę o więcej zdjęć żeby nie marnować Pani czasu i umawiać się z Panią na mieście niepotrzebnie”. Chciałabym was poinformować drodzy czytelnicy, że nowe jazzówki, które kupiłam w czasie ciąży, za które zapłaciłam 179zł, których nigdy nie mogłam przymierzyć, bo miałam spuchnięte stopy a teraz to mi się nawet nie chce, chciałam sprzedać za 29zł potem za 19,99zł potem jak już zostały na 100%, 5 razy sprzedane i nigdy nie doszło do spotkania, przeceniłam na 9,99zł tylko po to by mieć satysfakcję, że je sprzedałam a ktoś bezczelnie mimo, że w ogłoszeniu jest uwaga, że odbiór tylko osobisty, wysyła wiadomość o tym, że żeby „nie marnować Pani czasu i umawiać się z Panią na mieście niepotrzebnie”. Zamykam kramik.

Handel na gumtree część II


Żeby badanie było prawdziwe musiałam przeprowadzić je jeszcze raz. Ochłonęłam, nabrałam powietrza w płuca i zaczęłam swoją działalność jeszcze raz. Tym razem już na wstępie ogłoszenia informuje klienta o tym, że odbiór tylko osobiście. Część naprawdę atrakcyjnych rzeczy zostaje przeze mnie wystawiona wraz z informacją o tym, że klient sam może wybrać cel, na który zostana przekazane pieniądze z aukcji i otrzyma ode mnie potwierdzenie wpłaty. W drugiej części ogłoszeń takiej informacji już nie ma. Wszystkie nowe rzeczy z metkami wystawiam za 5zł. Buty (też nowe)za 9,99zł

Na ogłoszenia z informacją nie mam żadnych zapytań. Wiąże się to prawdopodobnie z tym, że przedmiot mimo, że atrakcyjny jest obciążony jakimś problemem dlatego tego się nie dotyka. Na przedmioty bez notki na jaki cel idą pieniądze są zapytania.

Zapytania w stylu jak poprzednio. Ortografia, bezosobowość, żadnych podziękowań czy pozdrowień. Na takie zapytania nie odpowiadam bo wiem, że z tych odpowiedzi nic nie wynika. Ktoś na wstępie cię nie szanuje a później również twojego czasu. Odpowiadam na te, w których w tekście mogę znaleźć przynajmniej jedno słowo: witam albo pozdrawiam lub dziękuję za odpowiedź. Tym razem klientki chcą by wysyłać im pocztą i za pobraniem. Odpowiedź z mojej strony jest negatywna. 

Po 2 tygodniach zjawia się jedna studentka. Chce kupić buty za 9,99zł (kosztowały 129zł, są nowe). Przymierza, dziwi się, że tak tanio. Płaci, po czym prosi o fleki do butów, bo na pewno się jej zużyją a to dodatkowy koszt. 

W tym samym dniu inna Pani wysyła do mnie zapytanie o te same buty. Z przykrością informuję ją o tym, że zostały sprzedane ale mam jeszcze mnóstwo innych rzeczy, nowych: stroje kąpielowe, spodnie, spódnice, sukienki za 5zł. Informuje Panią o tym, że pieniążki będą przekazane na cel, który sama może wybrać na siepomaga.pl. Pytam czy nie była by zainteresowana a odpowiedź przychodzi szybko i jest bardzo krótka: „nie dziękuję”

Sukienka w kratkę nowa z metką robi wrażenie na klientkach i każda z klientek chce po nią przyjechać na już. Jedna pani wydawała mi się najbardziej kulturalna więc ją zapraszam. Przyjeżdża o umówionej godzinie. Jest to Pani bardzo modnie ubrana, przyjeżdża samochodem z prestiżowego osiedla. Wystawiam jej jeszcze dwa duże kartony ubrań do przebrania. Gdyby była zainteresowana zawsze może dokupić. Koszt żaden a cel zacny. Zostawiam ją w pokoju, żeby nie czuła się osaczona. Oczywiście komórki, klucze, portfele, wszystko co cenne schowałam wcześniej bo nigdy nie wiesz czy nie masz do czynienia ze złodziejem. Przymierza, gdzieś dzwoni, po pół godziny wychodzi z pokoju. Widać, że jest lekko podenerwowana. Głos jej się łamie. Wybrała spodnie w kant i spódnicę. Rezygnuje z sukienki. Sprawdza czy nie zapomniała kluczy od garażu. Na końcu jeszcze dopytuje jak mi się to opłaca. Płaci 10zł i wychodzi. Po 2 tygodniach zastoju. Nikt nic nie chce postanawiam posegregować rzeczy i porozdawać wśród rodziny. Sukienka zniknęła. Pierwsza kradzież, nieźle. I to Pani, która wcale nie była biedna. To nie była studentka. To była 30 ponad letnia świadoma kobieta, z prestiżowego osiedla! Na dzieci nikt nie chce dać a kraść ma czelność! Jest mi przykro, jest mi źle, krzyczeć mi się chce! Sukienkę którą chciałam sprzedać za 5zł musiała kraść?

Myślałam o tym by wystawić rzeczy, nie na sprzedaż a na wymianę. Ktoś dałby mi coś a ja zamiast to kupić, te pieniądze sama przelałabym na konto kogoś potrzebującego. Niestety skutecznie mnie z tego wyleczono. Mój cel na ten moment jest taki by znaleźć pracę (bo jestem bez pracy, na zasiłku macierzyńskim) i zarabiać na tyle by móc wspomagać finansowo dzieciaki. Bez naszej pomocy dalej będą umierać na rękach rodziców a te osoby, które dziś są tak anty nastawione na pomoc, jutro mogą jej potrzebować. Ja się od nich nie odwrócę ale niestety będą musiały się przebijać przez beton społeczny, jak ja dzisiaj. Rozpłakałam się bo gdyby to moje dziecko było chore nikt poza rodziną by mi nie pomógł. Nie ma już ludzi dobrej woli. Gdzieś ta empatia w narodzie wyginęła albo wyjechała na zachód.

Zaczęłam wyszukiwać ogłoszeń, w których ludzie pilnie proszą o pomoc. Pomoc w sensie ubranek dla dzieci lub coś co mam i mogę się podzielić. Na wiadomości ode mnie, że mam, że dam za darmo tylko trzeba po to przyjechać, nikt nie odpowiedział. Nawet, krótkiej wiadomości: bardzo dziękuję ale za daleko lub ktoś inny mi dał i nie potrzebuje pomocy. Może w przyszłości. Nie miłe uczucie.



Podsumowanie dobroczynnych aukcji: Nie należy korzystać z darmowych ogłoszeń bo i za darmo będziesz musiał/a oddać przedmioty. Chcesz zrobić biznes używaj serwisu typu allegro. Płacisz za wystawienie aukcji, płacisz prowizje ale i jesteś chroniony. Zainteresowany jeśli kupi, musi zapłacić i sfinalizować transakcje. Jeśli tego nie zrobi zażądasz zwrotu prowizji od allegro. Dwa takie wybryki na koncie delikwenta i zawieszają mu konto. Nie może przecież zakładać kont w nieskończoność bo i allegro weryfikuje swoich użytkowników. Klientki, które przyszły były wyubierane od stóp do głów w same markowe drogie rzeczy, skórzane spodnie, szpile, buty Nike, Campus lub Alpinus. Wyglądały jak polska wersja miliona dolarów. Chętne były do przebierania rzeczy ale liczyła się tylko metka. Miałam duży żal do siebie, że nie pomagam a przeszkadzam. Nie pomagam bo pieniądze czy rzeczy nie trafiają do ludzi potrzebujących a przeszkadzam bo uczę te mendy jak rujnować rynek. One już nie kupią nic w sklepie po normalnej cenie, sklepy przestaną zarabiać, ludzie nie będą mogły zatrudniać nowych ludzi, nie będzie szans na rozwój. Polska będzie taką jedną wielką biedronką gdzie nawet dobrego chleba nie będzie wiadomo, gdzie go kupić. One nauczone, że mając coś za darmo będą zawsze niezadowolone jak podasz jakąkolwiek cenę. Sprzedałam 6 kupującym za (40+10+19+25+45+10+10)zł 159zł przedmioty warte 1077zł  i tym samym osobom wydałam przedmioty za darmo warte 228zł. Jednej osobie wydałam górę rzeczy ale ich nie wyceniam bo nie chce się denerwować. Góra ubrań (nowych!) czeka na wydanie. Jedno jest pewne. Nie wystawię ich na gumtree a przy śmietniku lub dam komuś w prezencie na święta. Ludzie, którzy kręcą się koło śmietników wiedzą komu je wydać i do kogo potrzebującego mają trafić. Chcesz prowadzić biznes kieruj swoje oferty do mężczyzn. Są słowni, terminowi, kupując coś kierują się wygodą, przydatnością i jakością, dlatego cena jest dla nich drugoplanowa. Z kobietami sprawa wygląda tak, że przy  zakupach kierują się instynktem zdobywcy, ma być tanio, tanio, za darmo a na końcu szacunek do ludzkiego czasu chowają do kieszeni, nigdy później do niej nie zaglądając.

Chcesz pomóc komuś wysupłaj kilka groszy i wesprzyj kogoś, nigdy nie wiadomo kiedy ty nie będziesz potrzebował pomocy. Pamiętaj zrób to Ty. Nie stawiaj na innych. Inni tego nie zrobią. Dobra karma zawsze wraca. Wspierając kogoś poprzez aukcje oznacza to, że rozdasz to za darmo, będziesz rozdawał swój czas i na lewo, i prawo swój adres a, i tak rozdając coś za darmo trafisz tylko do cwaniaka a nie do potrzebującego a na końcu cię jeszcze okradną.

Potrzebujący nie ma pieniędzy na bilet autobusowy, potrzebujący choć wie co to Internet, nie ma jak z niego skorzystać. Jeśli wiesz, że ktoś za rogiem potrzebuje twojej pomocy, pomóż bezpośrednio, on nigdy się nie upomni o twoje wsparcie. Przy śmietnikach są kontenery na używaną odzież. 10% z zawartości kontenerów idzie do PCK, a stamtąd przedmioty są dystrybuowane do ludzi potrzebujących. Ta nienadająca się odzież z kontenerów jest przerabiana na wsad do kołder i poduszek.

Dziękuję i pozdrawiam

Mama Tester

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Test: Linea 40+ skuteczność opinia, opinie jak schudnąć po czterdziestce

Wg różnych serwisów dla kobiet niska skuteczność suplementu. 
Co zatem mamy w składzie:

Celuloza - papier

wyciąg z liści mate – super tylko dlaczego nie zaparzyć sobie samemu. W składzie Yerba mate same minerały i chrom, który blokuje apetyt. Chrom też jest w wodzie kranowej, którą codziennie pijemy.

wyciąg z ostryżu długiego – czyli kurkumy. Jeśli chcesz kup sobie przyprawę w proszku i dodawaj dotraw. Nic w odchudzanie nie wnosi. Kurkuma posiada właściwości: żółciotwórcze, rozkurczowe, bakteriobójcze, przeciwzapalne. 

wyciag z zielonej herbaty – super ale herbata zielona nie ma super mocy w walce z odchudzaniem. Dużo lepsza jest yerba, roiboos, czerwona herbata. Tylko czemu nie pić ich w postaci herbaty? 

wyciag z gorzkiej pomarańczy – ładnie brzmi, nic w odchudzanie nie wnosi.

hydroksypropylometyloceluloza - czyli E464, stabilizator zagęstnik. Duże ilości mogą powodować biegunki. Dojedzmy pięknie pachnącym pseudo chlebkiem z sieciówki i efekt murowany. Chcemy schudnąć, prawda? 

sól sodowa karboksymetylocelulozy usieciowana – E466 emulgator, ma właściwości przeciwzbrylające

dwutlenek krzemu - czyli E551, w niczym nie pomaga w niczym nie przeszkadza. Substancja przeciwzbrylająca.

sole magnezowe kwasów tłuszczowych - czyli E470b, stearynian magnezu. W niczym nie pomaga ani nie przeszkadza. Substancja przeciwzbrylająca.

dwutlenek tytanu - E171, barwnik. Wg różnych źródeł szkodliwy ale w większych ilościach. W połączeniu z pastą do zębów, z dżemem, cukierkami, gumą do żucia i lukrem to nam się uzbiera.

hydroksypropyloceluloza - czyli E463, Nie ulega strawieniu ani wchłonięciu w przewodzie pokarmowym. Może jednakże ulegać fermentacji bakteryjnej w jelicie grubym. Może ale nie musi.

chlorek chromu – barwnik. W większych ilościach bardzo niebezpieczny.

żółcień chinolinowa – E104 barwnik do lodów, napojów gazowanych, galaretek, cukierków na kaszel. Może powodować: astmę, pokrzywkę, wysypkę, zaczerwienienie (stan zapalny) skóry, nadpobudliwość, anafilaksję. Powinny jej unikać osoby uczulone na aspirynę.

Wosk Carnauba – używany do utwardzania wosku pszczelego (np. glazura w tic taców). Troszkę mnie martwi, że rozpuszcza się w benzenie, benzynie oraz wrzącym eterze i alkoholu, i czy nasz żołądek sobie z nim poradzi?

Wosk pszczeli  E901 Zastanawiam się czy syntetyczny z ropy naftowej czy naturalny z wydzieliny gruczołów woskowych pszczół?


Efekty na jakie możesz liczyć to jak po zażyciu tabletki placebo. Nie widzę tu nic oprócz konserwantów, barwników, emulgatorów.

Co mogę zaproponować na schudnięcie. Wyeliminuj soki ze swojej diety, zwłaszcza rano. Fruktoza zamieniana jest na tłuszcz i odkłada się w okolicy brzucha. Soki też powoują rozpuszczanie się szkliwa. Pij porprostu herbatę czerwoną, rooibos, yerba mate ale w żadnych aromatyzowanych chemicznie postaciach. Żadnego chrupkiego pieczywa, jest bardzo kaloryczne i cały czas czujesz się głodna i dojadasz. Ser żólty ale tylko 2 plasterki dziennie (w 2 plasterkach masz już wystarczającą ilość wapnia na cały dzień, jest bardzo kaloryczny). Szynka ale tylko 2 plasterki jest niskokaloryczna ale chemii tam pod dostatkiem. Zrób sobie pastę jajeczną, pastę z białego sera (ale zrób sobie sama, nie kupowany gotowy produkt z zagęstnikami rozwalającymi nam żołądek). Uwaga na ryby. Kup sobie makrelkę w puszce lub sardynki. Wbrew pozorom mają wszystkie składniki mineralne, bez konserwantów. Nie kupuj łososia, ma dużo rtęci. Rybkę na obiad np. mintaja najlepiej jak masz gdzie kupić to świeżą rybkę .Wystarczy. Efekty będą szybkie. Kurczaki są tanie ale mięsie jest  dużo antybiotyków. Gęś jak masz gdzie kupić - owszem droga ale lepiej zjeść mniej a lepiej. W hodowli gęsi nie używa się żadnych sztucznych, chemicznych pasz. Tylko naturalne. Nie są w żaden sposób szpricowane. 

Pozdrawiam,
Masz do mnie pytania napisz 
Mama Tester

niedziela, 27 kwietnia 2014

Test: chusteczki dla niemowląt bez parabenów (konserwantów) odparzenia

Przetestowałam na swojej córce poniższe chusteczki. Moja córka ma bardzo wrażliwą po mnie skórę. Nie mogę używać żadnych oliwek i kremów a jedynie olejki. Dla niej idealne są: olejek ze słodkich migdałów i jojoba. Mniejsza zresztą z tym. Dotychczas zdążyłyśmy przetestować chusteczki:

Chusteczki Carrefour z rumiankiem (4,70/72szt) – ładnie pachną. Na pupie pozostawiają powłokę mydlano-oleistą. Jedyny zły składnik to: Propylen Glycol, który może uczulać. Szybko wysychają. Poza jednym składnikiem dobry skład.

Chusteczki Bella Milk & Honey (4,79zł/72szt)– delikatne, ładnie pachną, duże grubsze chusteczki, bardzo wydajne. Dobrze wyciąga się pojedyncze listki z opakowania. Troszkę maziste, na skórze zostaje powłoka tłusto-mydlana. Niestety dużo w nich konserwantów. Wśrod nich: etyloparaben, metyloparaben, propyloparaben, butyloparaben, PEG-40, isobutyloparaben i uczulajacy propylene glycol.

Chusteczki Bella Vit A+E (4,20/64szt)– delikatne, troszkę za ostry zapach perfum, mniejsze listki chusteczek, cieńszy materiał chusteczki. Dobrze wyciąga się pojedyncze listki. Nie zostaje maź na skórze. Niestety dużo w nich konserwantów. Wśrod nich: etyloparaben, metyloparaben, propyloparaben, butyloparaben, PEG-40, isobutyloparaben i uczulajacy propylene glycol.

Chusteczki Fritti (9,99/3opakowania /72szt– Mniejsza z tym, że troszkę ciężko się wyciąga pojedyncze listki, że cieńszy materiał, i że zapach jest taki sobie. Ważne, że w składzie znajdziemy tylko delikatne niepodrażniające detergenty, żadnych syntetycznych konserwantów poza naturalnym kwaskiem cytrynowym. Nie pozostaje maź na skórze. Polecam!

Chusteczki Pampers – Uwaga, Uwaga!!! Są za bardzo nasączone. Wiadomo, że przecierając pupę dziecka, nie spłukujesz tych chemikaliów, które pozostają na skórze. W składzie można znaleźć konserwanty i PEG-i. Po wytarciu pupy, na skórze zostaje mydlano-oleista warstwa. One zasychają i przenikają do krwioobiegu dziecka. Moje dziecko uczula i po 3 zaledwie użyciach pojawiło się odparzenie.


Chusteczki Toujours LIDL ok. 4,99/72szt– Skład porządku. Delikatne detergenty, brak konserwantów za wyjątkiem kwasku cytrynowego. Nie pozostawiają śladu mazi i nie uczulają. Bardzo delikatny zapach, znaczy, że nie jest głównym składnikiem. Polecam!

Chusteczki Dada ok.4zł/72szt– bardzo ładnie pachną, listki są duże, dobrze się wyciąga pojedyncze listki z opakowania. Na skórze nie pozostawiają mazi. Nie uczulają. Niestety oprócz wody i olejku rycynowego cała masa konserwantów i PEG-ów.


Chusteczki warte polecenia to: Babydream chusteczki pielęgnacyjne z olejkami jojoba (bakteriobójczy) i rzepakowy (kwasy Omega 3, 6). Nie ma w nich żadnych konserwantów, PEG-ów, silikonów a olej rzepakowy, jojoba, witamina C jako naturalny konserwant i witamina E. Niestety do Rossmana mam troszkę daleko.
EDIT: udało mi sie je kupić w Rossmanie. Koszt: 6,99zł/80listków. Listki wydają się suche ale po przetarciu na skórze zostaje delikatny olejek. Są bardzo w porządku. Polecam!




Moja uwaga: w chusteczkach Dzidziuś, Nivea, Johnson & Johnson (bardzo odparzają), Bambino jest bardzo dużo konserwantów.




wtorek, 22 kwietnia 2014

Test: piękne stopy Sholl Velvet Smooth, Pedi spin, tarka, pumeks - opinie, opinia, cena

Po ciąży miałam tak okropne stopy, że bez skarpet ani rusz. Wstyd, obciach, Olecha. Normalne. Jeśli nie masz w domu wanny a jedynie prysznic, stopy zawsze będą trochę bardziej zaniedbane. Przy ciąży dodatkowo nie masz jak się schylić. Paznokcie owszem jeszcze dawałam radę obciąć, choć w ostatnim miesiącu wspomagałam się mężem. Po ciąży kiedy zaczęłam obserwować swoje zdewastowane ciało wypadało zacząć o siebie zadbać. Kupiłam Sholl Velvet Smooth, tarkę metalową do stóp, olejek rycynowy, pumeks, tarkę do pięt z papierem ściernym a najpierw kupiłam jeszcze tani zamiennik Sholla, Pedi Spin za 15zł na allegro.

Wiecie, że przy dziecku i mężu raczej nie ma się zbyt wiele czasu na pielęgnację więc potrzebujemy coś co działa błyskawicznie z widocznym efektem najlepiej efektem wow!

Pedi Spin – koszt 15zł. Moc urządzenia nie jest powalająca. Efekty. Powiem, tak. Jeśli nie masz bardzo zniszczonych stóp, codziennie o nie dbasz, to jest to dobre urządzenie. Owszem szybko się zużywa ale nie kosztuje zbyt wiele. Na moich stopach się nie sprawdził ale i też miałam bardzo zdewastowane stopy. Nie zmiękczaj wcześniej stóp olejkami. Dużo lepszy efekt jest na sucho. Po zabiegu  możesz wetrzeć olejek w stopy.

Pumeks – niestety to nie jest pumeks jak za dawnych dziecięcych lat. Twardy, dobrze ścierający i w zasadzie nie zużywający się pumeks z żeliwa a coś co rozsypuje się na stopach po potarciu na miękki pyłek, nie ściera stóp a kruszy się na stopach. Dziadostwo. Lepszy efekt uzyska się np. używając scurba do ciała cukrowo migdałowego firmy Pollena Eva. Stopy wyglądają po nim ładnie i w dodatku są zmiękczone i nawilżone olejkiem ze słodkich migdałów

Velvet Smooth – jak w przypadku Pedi Spin widać efekty ale na zadbanych stopach. Po prostu je wygładza. Tarka starcza na ok. 12 zabiegów. Zabieg, żeby był widoczny będzie trwał od 10-15 minut. Koszt kolejnej tarki to ok. 12zł. Koszt urządzenia od 140zł. Czy warto? Ze względu na czas zabiegu może się okazać zwykłym gadgetem, który po kilku użyciach będzie leżał na półce. Swój odsprzedałam dalej.

Tarka do pięt z papierem ściernym wystarcza na tyle samo użyć co kamień Sholla efekt bardzo podobny. Działa delikatnie i delikatne widać efekty. Koszt ok.5zł

Tarka metalowa (np. Sally Hansen) – dla mnie super produkt ale i moje pięty były straszne. W przypadku tej tarki musisz najpierw namoczyć nogi w wodzie. Weź miskę, nalej do niej wody i jeśli chcesz dodaj trochę octu jabłkowego (ale z prawdziwych jabłek, czytaj etykiety – producenci bardzo często oszukują i ocet spirytusowy barwią karmelem).  Po minucie, dwóch, weź tarkę i pocieraj pięty. Sama zobaczysz ile zrogowaciałego naskórka będzie wychodzić z drugiej strony tarki. Po zabiegu, wytrzyj stopy i wetrzyj olejek może być migdałowy, zwykły rzepakowy czy rycynowy (bardzo ładnie zmiękcza skórę stopy). Załóż skarpety do wchłonięcia się olejku. Efekt na pierwszy rzut oka nie jest piorunujący ale po drugim zabiegu już tak.  Koszt tarki od 4zł+ ocet ok. 6zł + olejek rycynowy od 1,6zł w aptece. Starcza na o wiele więcej zabiegów od velveta i nie uszczupli ci znacząco portfela. Codziennie wcieraj w stopy olejek. Nawilży skórę i nie będzie ona pękać.



Pozdrawiam

Mama Tester

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Najlepszy szampon przeciwłupieżowy Nizoral, Zoxin Med, Head & Shoulders opinia opinie skład

Jako mama zaczęłam baczniej przyglądać się etykietom. Myślałam, że skoro produkt jest przeznaczony dla dzieci musi być bezpieczny a tak nie jest. Będąc w ciąży bałam się rozstępów na brzuchu i udach dlatego najpierw kupiłam oliwkę Bambino. Szybko jednak musiałam ją odstawić. Chciałam w aptece kupić balsam dla mam przeciwko rozstępom Dzidziuś (sprawdziłam wcześniej skład i był naprawdę bezpieczny) niestety nie było. Aptekarka poleciła mi Ziaja Mamma Mia. Dobrze, że na opakowaniu jest napisane stosować od 4 miesiąca. Stosowany wcześniej może być niebezpieczny dla płodu. Tam oprócz masła Shea nic dobrego nie ma. Szybko pozbyłam się tego specyfiku. Balsam Dzisiuś kupiłam na stronie producenta. Jest skuteczny i bezpieczny.

Szampon Head & Shouders odstawiłam na poczet szamponu Dzidziuś. A tu zonk. Miałam potworny łupież. Skorupa na głowie. Przebolałam bo skoro to dla dzieci i bez silikonów, i parabenów (ale nie bez SLS) jak chwali się na opakowaniu producent, to musi być super. Super było to, że nie musiałam myć głowy częściej niż raz na tydzień. Nie tłuściły mi się włosy.

Powracając jednak do szamponów przeciwłupieżowych. Wiem, że jestem uczulona na SLS. Jestem o tym bezapelacyjnie przekonana. Szamponu H&S używałam od lat. Nie mogę się na niego skarżyć bo dzięki niemu nie miałam nigdy łupieżu. Po każdym innym szamponie mam. Po ciąży kupiłam sobie Nizoral a zaraz po nim Zoxin Med. Stosowałam wg zaleceń producenta i nic nie pomogło. Skorupa jak była tak była a dodatkowo na czole pojawiły mi się czerwone plamy i łuszcząca się skóra. W składzie co? SLS. Poszukałam szamponu bez SLS i innych ciężkich detergentów i padło na Eco cosmetics.

A teraz przedstawiam opinie:

Szampon pokrzywowy Pollena Eva – strasznie dużo trzeba zużyć do umycia głowy. Łupież jak był tak był.

Szampony: Pantene, Timotei, Fructis, Yves Rocher – potworny łupież ale ładne włosy.

Szampon Head & Shoulders – brak łupieżu, włosy lśniące, mocne, nieoklapnięte, ładne. Wady: co dwa dni trzeba myć włosy ponieważ się przetłuszczają. Jest wydajny. Niewielka ilość pozwala dokładnie wymyć włosy.

Szampon Dzidziuś – zaraz po wodzie, głównym składnikiem jest SLS. Niewielka ilość pozwala na wymycie włosów i głowy. Łupież potworny, skorupa łupieżu. Jednak szampon doskonale żre skórę i ją wysusza skoro nie trzeba myć głowy częściej niż co tydzień. Ważna uwaga płyn do mycia do ciała i głowy Dzidziuś dla mam nie zawiera już SLS i żadnych szkodliwych substancji. Niestety nie sprawdziłam na głowie także nie mam porównania.

Nizoral – żre jak ta lala. Zawiera SLS. Łupież jak był tak był ale dodatkowo pojawiły mi się w okolicach czoła potworne czerwone łuszczące się plamy. Po miesiącu odstawiłam ten specyfik.

Zoxin Med. – dokładnie jak wyżej. Ale co się dziwić w składzie SLS:
Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Ketoconazole, Cocamide Dea, Coco-Glucoside(And)Alyceryl Oleate, Hydrochloric Acid, Sodium Chloride, Parfum, Polysorbate 20, Imidazolidinyl Urea, Tocopherol, Color Index 16225

Eco Cosmetics (cena 21zł/200ml) – super skład. Naprawdę delikatne detergenty, same naturalne składniki. Wada: musisz myć głowę dwukrotnie podczas jednego mycia. Po jednym umyciu, nie ma łupieżu. Nie ma plam, zaczerwienień. Na początku byłam wściekła. Umyłam raz i po wymyciu góra głowy super wymyta. Podnosisz jedną partię włosów do góry a tam tłuste, niedomyte włosy. Tak jak wspomniałam wyżej jeśli masz długie włosy, żeby było super trzeba myć podczas jednej kąpieli dwa razy włosy. Przy krótkich włosach raz wystarczy. 

Stwierdziłam, że nie mam czasu na kolejne testy. Chce mieć po prostu święty spokój. Mieć ładne włosy, żadnych uczuleń, łupieżu. Wracam do Head & Shoulders ale bez rakotwórczego mentolu. Widocznie SLS w mniejszym stężeniu mnie nie uczula. Skład straszny ale skuteczny.
Skład: /wersja codzienna pielęgnacja/ Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Sodium Lauryl Sulfate, Cocamide MEA, Zinc Carbonate, Glycol Distearate, Sodium Chloride, Zinc Pyrithione, Dimethicone, Cetyl Alcohol, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Sodium Xylenesulfonate, Magnesium Sulfate, Sodium Benzoate, Butylphenyl Methylpropional, Ammonium Laureth Sulfate, Sodium Diethylenetriamine Pantamethylene Phosphonate, Linalool, Benzyl Salicylate, Magnesium Carbonate Hydroxide, Hexyl Cinnamal, Benzyl Alcohol,Etidronic Acid, Limonene, Geraniol,Paraffinum Liquidum, Sodium Polynaphthalenesulfonate, Methylchloroisothiazolino ne, DMDM Hydantoin, CI 60730, 




Teraz uwaga: mój mąż nie jest uczulony na SLS i każdy inny szampon poza H&S może używać. Nie ma żadnych problemów skórnych, alergii, etc. Wczoraj użył H&S i łupież mu się sypie z głowy płatami.
Mój tata ma taką samą skórę jak ja. Za czasów komuny wybróbował wszystkich możliwych sposobów na pozbycie się łupieżu. Próbował okładów z cebuli na włosy, nalewek piwnych, nalewek z octu jabłkowego, żółtka i miodu, i innych dziwnych wynalazków. Od kiedy pojawił się H&S jego problem się skończył.

Podsumowanie: nie masz uczulenia na SLS stosuj wszystkie możliwe szampony do woli ale nie używaj H&S bo sie pojawi :)
Masz uczulenie na SLS i ważne jest dla ciebie Twoje zdrowie i bezpieczeństwo używaj Eco Cosmetics lub obojętnie jaki szampon Hipp dla niemowląt.
Zależy Ci na wygodzie, łatwej dostępności do szamponu i masz łupież kup sobie H&S.

Edit: Pisałam już o uczuleniu SLS, SLES. Pisałam, że Head ^ Shoulders jest najlepszy ale... owszem zawiera SLS niby nie ma po nim łupieżu ale przetłuszcza się potwornie skóra głowy! Włosy rano wymyte, wieczorem są tłuste i matowe.  Wypróbowałam szampon HIPP dla niemowląt. Nie zawiera SLS, kosztuje 10,90 zł w Rossmanie czy w aptece Gemini. 
http://www.aptekagemini.pl/
Myje juz 2 tydzień a łupieżu brak. Włosy lśniące, nie przetłusczają się. Myję włosy co 2 dni.

Edit: po Hipp niestety włosy wyciągam garściami. Dodatkowo włosy zmatowiały i "zmechaciły" się
Kupiłam szampon wraz z odżywyką Natura Serbica bez SLS, SLA, etc. od tygodnia używam i wszystko wraca do normy. 
Biolaven jest moim ostatnim odkryciem. Jest znakomity!

Pozdrawiam
Mama Tester

sobota, 19 kwietnia 2014

Test: Linea 30+ czy pomaga w odchudzaniu, skuteczność. Ocena opinie cena skład

Zacznijmy od składu: Sorbitol, chlorella, wyciąg z Garcinia cambogia, wyciag z zielonej herbaty, wyciąg z liści pokrzywy, wyciąg z alg brunatnych i pestek winogron, hydroksypropylometyloceluloza, sole magnezowe kwasów tłuszczowych, dwutlenek krzemu, dwutlenek tytanu, hydroksypropyloceluloza, wosk Carnauba i wosk pszczeli. Produkt zawiera alergen: dwutlenek siarki i siarczyny w stężeniu powyżej 10mg/kg w przeliczeniu na SO2

Pisałam już kiedyś Sorbitol, czyli E420, w większych ilościach jest szkodliwy i może powodować biegunkę. Teraz tak… Codziennie zjadasz 2 tabletki z Sorbitolem, myjesz zęby pastą, której głównym składnikiem jest sorbitol, wypijasz soki z  sorbitolem, dojesz ogórkami konserwowanymi z sorbitolem, do tego guma do żucia i bach załatwiasz organizm na cacy.

Chlorella – glon jednokomórkowy o barwie zielonej. Powszechnie występujący w oczkach wodnych. Pomaga w pozbyciu się toksyn z organizmu. Helo? Od tego jest wątroba, nerki! Resztę wypocimy.

Wyciąg z Garcinia cambogia – tłumi apetyt tyle wiem. Resztę informacji jakie można przeczytać to na stronach stricte sponsorowanych lub przedrukach ze stron sponsorowanych. Chrom też tłumi apetyt a jest w zwykłej wodzie kranowej. Lustro też tłumi apetyt J

Wyciąg z zielonej herbaty – super ale czy nie lepiej sobie ją zaparzyć? Do odchudzania o wiele lepsza jest czerwona herbata, yerba mate, rooibos ale zielona herbata?

Wyciąg z liści pokrzywy – pokrzywa działa moczopędnie. Czy nie lepsza w smaku, dobra kawka ;)  Napar na włosy jak najbardziej.  Jabłko sobie zjedzmy, jeśli chcemy poprawić trawienie.

Wyciąg z alg brunatnych i pestek winogron – bardzo szlachetnie ale w czym to nam pomoże?

Hydroksypropylometyloceluloza – czyli E464, stabilizator zagęstnik. Duże ilości mogą powodować biegunki. Dojedzmy pięknie pachnącym pseudo chlebkiem z sieciówki i efekt murowany. Chcemy schudnąć, prawda? J

Sole magnezowe kwasów tłuszczowych – czyli E470b, stearynian magnezu. W niczym nie pomaga ani nie przeszkadza. Substancja przeciwzbrylająca.

Dwutlenek krzemu - czyli E551, w niczym nie pomaga w niczym nie przeszkadza. Substancja przeciwzbrylająca.

Dwutlenek tytanuE171, barwnik. Wg różnych źródeł szkodliwy ale w większych ilościach. W połączeniu z pastą do zębów, z dżemem, cukierkami, gumą do żucia i lukrem to nam się uzbiera.

Hydroksypropyloceluloza – czyli E463, Nie ulega strawieniu ani wchłonięciu w przewodzie pokarmowym. Może jednakże ulegać fermentacji bakteryjnej w jelicie grubym. Może ale nie musi.

Wosk Carnauba – używany do utwardzania wosku pszczelego (np. glazura w tic taców). Troszkę mnie martwi, że rozpuszcza się w benzenie, benzynie oraz wrzącym eterze i alkoholu, i czy nasz żołądek sobie z nim poradzi?

Wosk pszczeliE901 Zastanawiam się czy syntetyczny z ropy naftowej czy naturalny z wydzieliny gruczołów woskowych pszczół?

Cena: ok 20zł

Czy polecam? Mogę polecić magnez, potas w tabletkach, program dietetyk, w którym możecie sobie sprawdzić ile co jecie ma kcal i byście mogły się zastanowić co robicie źle.  Na Vitalia.pl możecie założyć sobie konto i wpisywać swoje wymiary, w różnych odstępach czasu, dzięki czemu będziecie wiedzieć jakie są wasze postępy. Nic nie musicie tam kupować, konto jest za darmo. Jeśli wierzycie w suplementy diety i akurat u was widać efekty to czemu nie.

Co do odkładania sie tłuszczu po ciąży to zwróćcie uwagę, że po ciąży pojawia się silna potrzeba jedzenia tłustych produktów. Masło, ser żółty, czekolada. Odkłada się? Pewnie, że się odkłada bo najwięcej energii jaką zużywamy, czerpiemy z węglowodanów a nie z tłuszczy, dodatkowo wątroba nie jest w stanie sobie poradzić z przerabianem dużej ilości tłuszczy w ciągu doby. Stąd to odkładanie. W biodrach też odkładamy konserwanty, z którymi nie radzi sobie organizm, stąd też pomarańczowa skórka. Zamiast sera żółtego zjedz zwykły ser biały z natką pietruszki czy szczypiorku z łyżeczką śmietany lub mleka. Zamiast czystego masła utrzyj masło z olejem rzepakowym, będzie lżejsze, bardziej przyswajalne i z kwasami Omega 3, 6 i cenną witaminką D (jej niedobór powoduje np. otyłość). Ogranicz fruktozę (soki, jogurty, chleb z sieciówki, odgrzewany) ona sprzyja obajdaniu się a spożywana rano na czczo powoduje przerabianie jej na tłuszcz. Dlaczego? Jesteśmy mięsożerni nie owocożerni. Fruktoza jest dla nas obcym cukrem i organizm jej nie rozumie, i ma trudność z jej trawieniem. Przerabia ją na tłuszcz i magazynuje w okolicach brzucha (stąd wałek) i ud. Dodatkowo nie dostarczasz weglowodanów, które w pierwszej kolejności organizm spala i dlatego ciągle czujesz się głodny/a).


Pozdrawiam
Mama Tester

czwartek, 17 kwietnia 2014

Praca dla mamy, gdzie szukać, pomysły

Pod warunkiem, że język angielski nie jest ci straszny :)
http://sftimes.co/?id=493&src=share_fb_new_493
popłakałam się na końcu.

A tak na poważnie. Poszukajcie pracy w systemie home office - może to być zdalne prowadzenie sekretariatu: umawianie spotkań, rejestracja korespondencji, etc.
Niektóre gabinety stomatologiczne, kosmetyczne, medyczne (te mniejsze jednoosobowe) potrzebują takich osób. Może to być też praca w systemie home-office-logistyka. Umawianie transportu, kontakty z dostawcami, kierowcami.
Praca na noc jeśli np. praca w kuchni, barze, restauracji, sprzątanie.
Opieka nad dziećmi u siebie w domu.
Jeśli umiesz śpiewać ale nie, że tylko ci się wydaje. Możesz poszukać kapeli i dołączyć do zespołu i dorabiać śpiewając na weselach.
Jeśli nie straszne ci wystąpienia przed grupą ludzi, masz dar mówcy, znasz się na czymś konkretnym możesz zostać trenerem. Dwa razy w miesiącu a pensja całkiem niezła.

Omijajcie ogłoszenia na gumtree. Większość z tych ogłoszeń to czysty wyzysk, pomijam ich legalność.

Przestrzegam: zawsze proś o umowę czy to zlecenie, czy o dzieło, czy o pracę. Zawsze! Nawet jeśli jest to jednorazowe sprzątanie u Pana X, dzięki temu:
- masz pewność, że ktoś się nie ma złych intencji i zapłaci
- oboje macie prawo do reklamacji
- za wykonaną pracę dostaniesz pieniądze.
- nie bój się, że jeśli zasugerujesz umowę, wtedy ktoś zrezygnuje z Twoich usług bo właśnie niepodpisując wykonasz pracę i nikt ci za nią niezapłaci. Nie masz wtedy żadnych praw.

Przestrzegam również przed pracą w systemie MLM

Polecam stronę: http://pl.jobrapido.com/ ,w której możecie ustawić sobie hasła np. "home office", miejscowość i na Twoją skrzynkę będą wpływać oferty wg twoich ustawień, jakie pojawiły się w sieci w ostatnim czasie.

Macie jakieś pomysły, podzielcie się?

Pozdrawiam
Mama Tester

środa, 16 kwietnia 2014

Niedotlenienie mózgu u noworodka niemowlę rośliny do pokoju dziecka i sypialni dotlenianie

Urodziłam się z lekkim niedotlenieniem mózgu. Podczas porodu byłam owinięta w pępowinę a poród się przedłużał. Jeszcze wtedy nie było popularne cesarskie cięcie. Na szczęście nic mi się nie stało. Jedyną dolegliwością były czasem występujące objawy padaczkowe. Mdlenie w zatłoczonych pomieszczeniach ale bez ataków. Objawy z chwilą dojrzewania ustąpiły. Lekarz na początku przepisał mi amizepin – silny lek, który uszkadzał mi serce. Mój tata spotykał się z bioenergoterapeutką, która czarodziejskim krędzidełkiem na sznureczku, pokręciła, wybadała mnie i zdecydowała bym przestała brać leki a jedynie bym często przebywała na wsi, i głęboko oddychała w towarzystwie brzóz. Tata uwierzył. Chciał bym żyła jak najdłużej. Każde wakacje spędzałam na wsi i rozkładałam kocyk przy brzozach. To, że w moim przypadku nic mi się nie stało nie oznacza, że w innych przypadkach też tak będzie. Błagam mamy by ufały lekarzom. To specjaliści. Odrzućcie znachorów i tym podobnych bo mogą tylko zaszkodzić waszym dzieciom. 



A teraz z innej beczki. Chcesz dotlenić siebie, dziecko, by w mieszkaniu było przyjemniej i spało ci się dobrze? Spraw sobie wężownicę (inna nazwa: Sansewieria, Język teściowej) w doniczkach. Nie wymaga specjalnych zabiegów a jak zapomnisz podlać,  nic jej się nie stanie. Roślinka nie jest wymagająca  i w miarę ładna. Swoje roślinki kupiłam w Castoramie za 7,99zł / w kolorze zielonym i 9,99zł za w różnych odcieniach zieleni. W Biedronce czasem bywają za 7,99zł. W Praktikerze widnieje  cena na doniczce 19,99zł przy kasie okazuje się, że jest wężownica kosztuje już tylko 9,99zł.


Czy warto? Warto. Jak nie dla nas to dla dzieci. Mamy tak zanieczyszczone powietrze, że taki odtruwacz wyłapujący formaldehydy i benzen, i wytwarzający tlen w nocy, kiedy najbardziej tego potrzebujemy  a możemy go sobie sprawić za śmieszne pieniądze.

Przeczytaj proszę:
http://www.benchmark.pl/aktualnosci/rosliny-produktywnosc-tlen-dotlenienie-biuro.html

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Pilnie potrzebna pomoc dla małej Martynki. Pomożecie?

Drogie Mamy. Jest pilnie potrzebna pomoc. Zapewne wiecie czym jest dla nas dziecko i jak cierpimy kiedy ono cierpi lub coś mu się dzieje niedobrego. Pewna Martynka ma chore serduszko. Jedna operacja może uratować jej życie i będzie mogła być w pełni zdrową dziewczynką.  


Na operacje brakuje aż lub tylko 130tyś złotych. Na swoją szansę czeka  od 2011 roku. Operacje już przekładano ze względu braku funduszów. 

Na http://www.siepomaga.pl/f/corinfantis/c/1224 od lutego uzbierano tylko 13 tyś złotych. Na swoim funpag’u na facebooku ma 1261 cioć (osób mogących pomóc) https://www.facebook.com/SerceMartynki?fref=ts

 Żeby uzbierać 130tyś każdy z tych cioć musiałby wspomóc Martynkę kwotą 103zł. Troszkę dużo jak na jedną osobę. Jakby każdy z tych osób znalazł 9 osób i każdy wpłacił po 10,31gr wtedy udałoby się uratować małe istnienie ludzkie. Sama sprzedałam na gumtree buty za 40zł, małą wyprawkę do szpitala za 35zł, ogrzewacz do mleka za 10zł i od razu pieniążki przelałam na konto. Te rzeczy i tak bym wydała a tak i sprzedałam i minimalnie pomogłam komuś. 

Nie mam poczytnego bloga i moja wiadomość do wielu osób nie trafi ale zróbmy coś dobrego przed świętami. To co 10zł? To tylko 30dag szynki mniej na święta. Będziemy podwójnie zdrowsi.

Jeśli jest problem w budżecie z wysupłaniem pieniążka zawsze można kliknąć tu:
http://www.dobryklik.pl/
nic nie kosztuje a jednym kliknięciem można pomóc.

Edit: miesiąc temu otrzymałam informację, że udało się uzbierać ok. 40 tyś złotych, resztę uzbierała rodzina. Dziewczynka ma szansę na nowe życie. Rozpłakałam się. Trzymam mocno kciuki!

Pozdrawiam

Mama Tester

niedziela, 13 kwietnia 2014

Niemowlę patrzy w jedną stronę, zasypia w z główką w jedną stronę. Co zrobić kiedy dziecko preferuje jedną stronę.

Miałam z tym duży problem. Mała spała z główką ułożoną w lewą stronę. Co próbowałam przekręcić, to ona bach i przekręcała główkę w lewo. Lekarz przestraszył mnie, że może to doprowadzić do zdeformowania czaszki noworodka. Co zrobiłam. Kupiłam na allegro za śmieszne pieniądze naklejki na ścianę oraz gwiazdki fluorescencyjne na sufit, nad łóżeczko. Mała z zaciekawieniem patrzyła na nie, próbowała sięgać po naklejki i zasypiała już z główką ułożoną na prawą stronę. Jak za bardzo się patrzyła w prawo to przekręcałam ją do góry nogami i już patrzyła na naklejki lewą stroną. Zakup za kilka złotych w moim przypadku sprawdził się idealnie.

Gdzie kupiłam naklejki: za ok. 5zł (nie pamiętam dokładnie): w sklepie JULNATA (wg mnie super sprzedawca)
2 arkusze o wysokości 54cm i szerokości 37cm. Zużyłam tylko jeden arkusz. Naklejki są naprawdę bycze.  Z dobrego, trwałego materiału, który dobrze trzyma się ściany i można go myć ścierką z wodą.  U tego sprzedawcy warto kupić ubranka dla dzieci. To są ubranka z bon prix, za naprawdę grosze a ich jakość rewelacyjna. Taniej wychodzą zakupy u tego sprzedawcy niż w sklepach z tanią odzieżą. Nigdy się na tym sprzedawcy nie zawiodłam.




Naklejki fluorescencyjne z gwiazdkami  kupiłam w sklepie:
http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=26769834
za 4,99zł/opakowanie. Wymiary opakowania 30cmx29cm. Nad łóżeczkiem przykleiłam tylko kilka z całego opakowania. Resztę przy zegarze ;) kiedy mała płakała w nocy nie musiałam włączać światła a gwiazdki oświetlały mi zegar i wiedziałam, która jest godzina. Dostawa błyskawicznie była zrealizowana. Na początku się przestraszyłam, że naklejki (to jest grubszy plastik) nie świecą ale w nocy, bajka. Mamy też naklejone gwiazdki nad naszym łóżkiem. Nie wygląda to tandetnie bo w dzień ich się nie zauważa.


Edit: Błagam, drogie mamy uważajcie na swoje maluchy. Ostatnio będąc w przychodni widziałam chłopczyka 7 miesięcznego ze spłaszczoną główką. Tak jakby pół czaszki dziecku obcięto. Proszę was. Pilnujcie maluchy. Dbajcie o ich właściwy rozwój! 

Pozdrawiam

Mama Tester

piątek, 11 kwietnia 2014

Rumień na twarzy, policzkach niemowlaka, rozszerzone naczyńka, olejki, opinia, opinie

Córka odziedziczyła po mnie przypadłość, że nie możemy używać żadnych kremów a jeśli środki myjące to tylko te delikatne. Na policzkach zrobiły jej się dwa chropowate rumieńce. Lekarz kazał smarować 2x w ciągu dnia oliwką ale nie dość, że chropowata skóra nie znikała to jeszcze spod rumieńców zaczęły przebijać się czerwone żyłki. Odstawiłam oliwkę. Jedyny olejek jaki miałam w domu, którego sama używam był olejek rycynowy.  Smarowałam raz dziennie i w ciągu trzech dni dolegliwość zniknęła. Wcześniej sprawdziłam oczywiście czy olej rycynowy można używać do skóry niemowlaka, można ale np. kobiety w ciąży nie mogą go używać (źle działa na płód i może go uszkodzić). Jako, że czymś to dziecko trzeba smarować a olej rycynowy jest strasznie ciężkim i lepkim olejem wymyśliłam sobie, że zakupię kilka olejków na próbę. Wszyscy pieją na temat olejku arganowego, że taki genialny jest, więc ja na przekór chciałam sprawdzić inne.



Migdałowy olejek jest bardzo delikatny i dedykowany jest zwłaszcza dzieciom albo osobom o delikatnej skórze. Więc kupiłam jeden dla dziecka.

Chciałam olejek do swoich rąk. Moje ręce mają ciągły  kontakt z detergentami i wodą. Odkąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży (a mam kota – bałam się przeokropnie toksoplazmozy) ciągle myłam ręce. Teraz ten tik mi niestety pozostał i chropowata skóra rąk też.  Jako, że parafina mi nie służy a każdy krem i olejki dla dzieci mają ją w składzie, nie mogłam sobie pomóc. Chociaż pomogłam. Zmieniłam mydło w płynie na naturalne (pisałam o tym w innym wpisie) i troszkę pomogło. Skóra wygląda na wysuszoną ale nie była jak papier ścierny. Olej rycynowy jak pisałam jest ciężki, oleisty i paprałam nim wszystko dookoła . Do stóp był wyśmienity do rąk niekoniecznie. Co wymyśliłam na te moje łapy. Olej jojoba.

Została mi jeszcze twarz. Mam bardzo jasną karnację i jestem piegusem. Do mojej twarzy nic się praktycznie nie nadaje. Zawsze wychodzi coś. Odkąd zostałam mamą na pełen etat, moja twarz aż krzyczy zmęczeniem. Oczy podkrążone, skóra przesuszona. Niedojadam albo objadam się, bo właśnie nadszedł ten moment kiedy mogę a i tak nie dostarczam właściwych składników swojemu organizmowi stąd efekty. Na twarz wybrałam olejek z nasion marchwi.

Przestraszyłam się składów past do zębów dla dzieci stwierdziłam i dodatkowo moje dziecko nie może używać kremów na słońce więc kupiłam olejek kokosowy.

A teraz opiszę co jak i po co.

Wybrałam firmę etja.pl. Dlaczego? Bo jest wszystko na miejscu. Lubię konkret. Chcę to, to i to, i chcę to dostać w jednym miejscu. Nie chcę łazić po sklepach i aptekach bo nie mam na to czasu a i chcę za koszty przesyłki zapłacić tyko raz. W dodatku jeśli jest taka możliwość zakupu bezpośrednio od producenta jest korzyść, że nie dopłacę za koszty dystrybucji, marży, pośredników. Mają certyfikaty, nie rozlewają byle czego do butelek bo są pod kontrolą specjalnie do tego powołanych jednostek. W zasadzie nie poniosłam kosztów wysyłki ponieważ dają w gratisie olejek orzeźwiająco-łagodzący z lawendą, eukaliptusem i miętą (całkiem przyjemny, ma poprawiać nastrój). Realizacja zamówienia trwała w zasadzie 1 dzień. Kupiłam w zeszłym tygodniu, w środę wieczorem, dostałam przesyłkę w piątek. Olejki mają dozownik kropelkowy, więc nie wylejesz niewłaściwej ilości.

Olejek z marchwi (12zł) Oprócz bogatej palety witamin i składników mineralnych ma kolor karotki. Jest delikatny w konsystencji. Śmieszne bo działa jak naturalny fluid. Moja śnieżnobiała buźka po chwili nabrała delikatnego koloru. Olej jest tak delikatny jak aksamit i tak też skórę czuje się dotykając opuszkami palców. Nie jest ciężki, oleisty jak olej rycynowy. Super się wchłania. Skóra nie jest naoliwiona a matowa w pozytywnym sensie. Nie świeci się jak psu genitalia a jest świeża, naturalna. Stosuje od kilku dni i nie ma żadnych efektów ubocznych. Skóra wyraźnie jest odżywiona. Marchew lubi się utleniać i pobierać z otoczenia metale ciężkie (takie jak ołów) dlatego należy olejek przechowywać w lodówce. Kilka kropel wystarczy na wysmarowanie twarzy. Super produkt.
Edit: proponowałabym go osobom o ciemnej karnacji. Nie dość, że odżywi to pięknie podkreśli kolor karnacji. Ja jednak jestem przyzwyczajona do swojej porcelanowej karnacji i nie mogę się przyzwyczaić do zmian, dlatego go odstawiam. Nie mniej jednak podtrzymuje swoją opinie o super produkcie

Olejek ze słodkich migdałów (7zł) Wysmarowałam małą. Pięknie pachnie naturalną świeżością. W konsystencji podobnie jak olejek z marchwi delikatny jak aksamit. Szybko się wchłania. Nie pozostawia efektu lepkości. Wydajny.  Mała nie ma żadnych uczuleń. Dzięki temu olejkowi pozbyłam się rumienia na policzkach córki, których się nabyła podczas używania zwykłego olejku z parafiną. Super produkt.

Olejek jojoba (20zł) Jest tłusty ale nie jest ciężki jak rycynowy. Nie wchłania się szybko jak w/w olejki. Dopiero po kilku minutach wchłania się i przestaje być tłusty. Ręce wyglądają jak u osoby pracującej umysłowo a nie fizycznie. Super produkt. Więcej tu http://gazeta-dobryznak.pl/index.php?art=1391 Wszystko jest prawdą. Dodatkowo kiedy myję ręce nie wypłukuje się tak szybko. Czuje się na rękach warstwę ochronną.

Olej z miąższu kokosa (15zł/150ml) – będzie jak znalazł do zrobienia pasty do zębów lub jak będziemy wychodzić na słońce z małą. Na razie nie używałam bo nie chce wszystkiego otwierać. http://marcepanka.blogspot.com/2014/01/olej-z-miazszu-kokosa.html
Edit: jest znakomity. Najlepszy z wszystkich olejków. Moja skóra stała się gładka, uelastyczniona, piękna! Moje dziecko? Cud, miód! Nigdy wcześniej nie miało tak lśniącej skóry. Odstawiam wszystkie olejki na poczet tego olejku. Jak pięknie pachnie się kokosem!

Podsumowując: mam w pamięci chłopaka Japończyka – lekarza. Japończycy są sfiksowani na punkcie chemii. Powiedział mi kiedyś. Droga A. przeprowadzaliśmy kiedyś operację. Pacjentka miała raka macicy, do wycięcia. Wziąłem w ręce i powąchałem a to coś było jak gąbka nasączona perfumami. Nie używaj jeśli nie musisz środków chemicznych. Koncerny badają jak zachowuje się organizm przepuszczając tylko jeden składnik. Nie sprawdzają jak zachowuje się organizm przepuszczając kilka składników. Organizm część tych składników kumuluje w sobie i nie wie jak się ich pozbyć stąd też powstają zmiany rakowe. Wzięłam sobie to mocno do serca i od tamtego czasu używam tylko tego czego potrzebuje. Koleżanka zajmująca się biotechnologią stwierdziła, że nie potrzebujemy kremów bo nie są nam potrzebne tylko jak łańcuch w rowerze potrzebuje naoliwienia by się nie ścierał tak skóra potrzebuje olejku.  Każdy olejek zawiera podobne składniki różni się jedynie konsystencją, stopniem wchłaniania, kolorem, zapachem, sposobem tłoczenia i pochodzeniem. Wybierajmy oleje tłoczone na zimno. Jak chcesz zmienić koloryt swojej skóry i go podkreślić, wybierz olejek z nasion marchwi. Chcesz odżywić tylko skórę wybierz olejek ze słodkich migdałów. Masz poważny problem ze suchą skórą wybierz jojobę lub olej kokosowy (lepsze efekty i jest tani jak barszcz). Jeśli chcesz olejek uniwersalny do wszystkiego łącznie z możliwością zrobienia pasty do zębów i pachnącego bajkowo, wybierz olej kokosowy.

Pozdrawiam,

Mama Tester

Eko mama

Zauważyłam rozprzestrzeniające się wariactwo na punkcie ekologicznych produktów, składów, zdrowego żywienia, etc.

Moje bycie Eko polega na:
Czytaniu składów. Jestem uczulona na silną chemię dlatego wybieram bardziej łagodne kosmetyki lub po prostu olejki. Dla przykładu olejek ze słodkich migdałów kosztuje 7zł/50ml lub olej kokosowy 150ml/15zł a oliwka dla dziecka gdzie głównym składnikiem jest parafina zapychająca pory ok. 10zł/200ml. Nie mam problemów wybieraniem kremów, fluidów ponieważ moja skóra jest na nie uczulona. Od razu pojawiają się u mnie zmiany skórne. Szampon i płyny używam ale z łagodniejszymi detergentami.
(etja.pl - olejki)

Coś co mi zalega w szafie a wiem, że już do tego nie wrócę podaje dalej do osób, które są w potrzebie. Robię zawsze tak, że wkładam do worka na pół roku/rok. Jeśli po to nie sięgnę przekazuję dalej.

Pasty do zębów. To jest dopiero wariactwo. Zauważyłam, że dałam się wkręcić. Że niby nie można używać pasty z fluorem, potem, że w paście muszą być same naturalne składniki. Tylko, że te same naturalne składniki w pastach to gliceryna, dla skóry super ale już dla naszych zębów niekoniecznie. Sorbitol sztuczny słodzik. Mąka, żeby pasta miała jakąś konsystencje. Mam już to w tyłku. Jakoś dotychczas używałam past i nie psuły się moje zęby (psuły się ale nie tak strasznie). Będę uważać tylko by nie było parabenów, SLS i będę używać w mniejszej ilości. Będę też ograniczać produkty z kwasem cytrynowym, wypłukującym szkliwo (wino, owoce). Dla dziecka zrobię pastę sama olej kokosowy+soda oczyszczona.

Proszki do prania. Używam płynów. Czytam skład by nie było silnych detergentów. No nie oszukujmy się, że jakiś tam Eko-orzech wyczyści mi ubranka? Soda oczyszczona, ocet pomogą na plamy z owoców ale na tłuszcze już nie. Dyspersja polega na tym, że kulka detergentu otacza kulkę tłuszczu,  a następnie wraz z wodą jest wypłukiwana. To tak obrazowo chciałam przedstawić jak to wygląda.

Ubrania. Nie kupuje poliestrowych, polipropylowych ubrań a bawełniane, nie dlatego, że jestem Eko. Po prostu w bawełnianych ubraniach moja skóra może oddychać i  nie pocę się jak prosiak. Strój kąpielowy z powodów estetycznych musi być poliestrowy ;) Buty. Czy sztuczna skóra czy naturalna? Wolę naturalną, buty są trwalsze ale już ekolodzy mnie za to pogonią. Buty ze sztucznej skóry kosztują owszem mało ale długo się nimi nie nacieszysz a na wysypisku będą się długo rozkładać.

Nie da się być w 100% Eko bo nie mamy już ziemi takiej jak kilkaset lat temu. Deszcze wypłukują pestycydy z jednego miejsca a one wraz z wodą przenoszą się w inne miejsca. Wiatr przenosi zanieczyszczenia z miejsca x w miejsce y. Większość rzeczy produkowana jest w Chinach a tam stężenie zanieczyszczeń sięga Zenitu. Sorry, taki mamy klimat :)

Nie jestem Eko, jestem rozsądna.
Wszystko róbmy z głową i ze swoimi przekonaniami. Nie dajmy się zwariować.

Pozdrawiam 
Mama Tester